Na temat poezji w mieleckim środowisku, poetach regionalnych i ich poetyckiej pasji rozmawiamy z Józefą Kardyś – członkinią Mieleckiej Grupy Literackiej „Słowo”.
O czym piszą poeci z GL „Słowo”?
Są wśród naszej grupy poeci nieobojętni na los świata i człowieka. Obserwując z dużego dystansu dostrzegają to, co najważniejsze – wady lokalnego społeczeństwa, przywary, myślowe stereotypy, złodziejstwo, pijaństwo, nieuczciwość, zachłanność, egoizm, zacofanie. Wskazują na ich istnienie, ośmieszają, by nadać życiu środowiskowemu nowy sens, by coś odwrócić, zmienić.
Dla jakich czytelników piszą regionalni poeci?
Nasza poezja jest propozycją dla ludzi oczekujących od sztuki tego, co w niej najistotniejsze – prawdziwego wzruszenia i lirycznej zadumy. Poezja to prawie modlitwa człowieka bezradnego, udręczonego czy zakochanego, pisana prosto, pięknie, odświętnie i pozbawiona bylejakości i profanacji piękna.
A jaki wpływ na kulturę małych środowisk ma poezja?
Słabe kultury giną i są wypierane przez silniejsze. Musimy tworzyć, by nasz region nie został kulturalnie unicestwiony, lecz stał się zagłębiem kultury i ludzi głęboko i trzeźwo myślących. Twórczość to prawie synonim wolności. Tu i teraz warto żyć, pracować, pisać i walczyć zbiorowo o przetrwanie pięknego, bogatego języka regionu, inaczej ten powszechnie używany wkrótce zwyrodnieje.
Czy łatwo jest pisać w stylu regionalnym?
Taka poezja będzie musiała stawić czoła ciężkim czasom, ale będzie istnieć, póki będą istnieć ludzie i język. Nie powinna szukać innego języka niż ten, który jest jej własnym – język regionu, wsi, codziennej mowy gwarowej, ponieważ jednym z zagrożeń jest utrata tożsamości regionu. Powinniśmy rozwijać poezję kultury wiejskiej, małomiasteczkowej, nie starać się na siłę tworzyć kultury wielkich metropolii, poezji wzorowanej na innych kulturach, bo się nie przyjmie w naszym środowisku. Tu każdy może mówić własnym głosem, nie bać się już cenzury i buntować się przeciw narzucanej modzie na formę wiersza. Tworzymy, bo to kochamy. Walczymy, żeby tworzyć i istnieć w lokalnym środowisku, a nawet oprzeć się lękowi przed ośmieszeniem.
Poezja ma jeszcze prawo bytu? Skoro nie jest dobrem materialnym i nie da się na niej zarobić...
Tak. Piszący wiersze i wędrujący po świecie poezji nadaje sens swojemu życiu, wpływa na wrażliwość innych ludzi. Poezja podobnie jak muzyka rozwija nie umysł, lecz duszę i zmienia jakość życia.
Jak Pani uważa - czy obecnie, we współczesnym, pędzącym świecie poezja jest jeszcze komuś potrzebna?
XXI wiek potrzebuje poetów i poezji. Ludzi pod jej wpływem stają się lepsi. W zalewie chamstwa i słownictwa rynsztokowego, czysty język poezji jest jedynym lekarstwem na zmianę przyzwyczajeń słownego wyrażania się młodzieży. Życie można uczynić głębszym, lepszym i piękniejszym. Każdy wiersz wypełniony wartościami niesie w sobie ładunek światła i miłości, pomaga zregenerować siły fizyczne i psychiczne, pokochać świat i ludzi, odzyskać utraconą radość i śpiew duszy – to jest szczególnie istotne dla ludzi potrzebujących pomocy duchowej.
Czy młodzież jeszcze czyta wiersze?
Młodzi szukają wyzwolenia w sztuce. Są bardziej wykształceni, lepiej przygotowani na zmiany. Szybciej nauczyli się korzystać z Internetu, a umieszczane tam wiersze czyta cały świat. Pewnie taniej kosztuje wydawanie tomików młodemu poecie niż resocjalizacja bandyty czy wyciąganie z nałogów, a poezja umacnia ducha i pomaga odzyskiwać wewnętrzną równowagę i harmonię duszy.
Szekspir pisał, że smutek trzeba wyrażać słowami. Czy to dlatego jest tak mało radości we współczesnych wierszach? Poeci są rozgoryczeni?
Ludzie ostatnio piszą dużo smutnych wierszy, bo świat goni za pracą, pieniądzem, dobrobytem i nie ma miejsca dla pokarmu duchowego, a prawa ekonomiczne uśmiercają rodzimą kulturę i sztukę. Poeci zostali zepchnięci na margines życia literackiego i wydawniczego, a przecież człowiek posiada nie tylko rozum i ciało, ale też serce i wrażliwość ducha.
A tak prywatnie do czyjej poezji ma Pani szczególny sentyment?
Zdecydowanie do poezji ks. Jana Twardowskiego. Przy każdym kolejnym czytaniu jego wierszy odkrywam nowe przesłania. Jego poezja jest głęboko osadzona w Bogu i jest niby prosta, ale daje wiele do myślenia o życiu.
Czy jest coś, co pasjonuje Panią oprócz poezji?
Pisałam scenariusze widowisk teatralnych i akademii szkolnych, teksty kolęd i piosenek, wierszyki do szkolnego kabaretu, zajmowałam się szkolnym teatrem „Fantazja”, szyłam kostiumy, wykonywałam rekwizyty, tworzyłam scenografię. Z dziećmi odnosiliśmy sukcesy na szczeblu wojewódzkim i między wojewódzkim w konkursach „Poeci i pisarze dzieciom”. Maluję także obrazy – dawniej olej na płótnie, teraz akryl na płycie i na płótnie. Maluję najczęściej kwiaty. Lubię ciepłe kolory. Moje prace brały udział w zbiorowych wystawach KŚT w Chorzelowie, w Przecławiu, w Mielcu i w Rzeszowie. Poezją zajmuję się amatorsko. Moje wiersze są proste, ale zawierają jakieś ważne przesłanie. Uzbierało się ich sporo. Należę do Klubu Środowisk Twórczych w Mielcu. Wiersze ukazują się w kwartalniku „Nadwisłocze”, a można je także znaleźć w zbiorkach wydawanych okolicznościowo: „Albertiana”, „Otulić Miłość”, „Mosty ponad czasem”.
Od zawsze była dla mnie
Ważna, dostojna, wzniosła.
Od mego urodzenia wraz ze mną rosła.
Najpierw była wielkości kołyski,
Objęć matczynych,
Potem stała się izbą i sienią
Z polepą z gliny.
Była podwórkiem, ogrodem,
Polem i łąką,
Zakwitła różą, makiem i chabrem,
Ważką, biedronką.
Napełniła się dźwiękami:
Ptaków śpiewaniem,
Dzwonieniem polnych koników,
Żab rechotaniem.
Bardzo urosła, gdy szłam do szkoły
I do kościoła
–Poznałam wtedy nowe zakątki,
Ludzi dokoła,
Piękną mowę, kulturę,
Zwyczaje, święta.
Historię kraju, który jest moim,
Dotąd pamiętam.
Odtąd się zmienia jej wizerunek
Z mych lat dziecinnych,
A w wielu miejscach, gdzie żyć mi przyszło,
Stale jest inny.
Przeszło życie – człowiek wolno się starzeje,
A Ojczyzna dalej rośnie i pięknieje.
Rozmowa ukazała się pierwotnie w Tygodniku Wizjer Regionalny.