Zanim powiem

Ile jeszcze minut
sypnie bezlitosnym dźwiękiem
ostrym jak brzytwa
nieubłagalnie treściwym
nim odnajdziemy spokój
wątpiąc w niejedno pragnienie

Ile spadnie liści
zanim dziękuję
z niejednych ust usłyszę
dotąd cichych nieugiętych dotąd

Ile kropel deszczu
uderzy o suchy parapet
zanim powiem ci witaj kochany
albo na zawsze żegnaj

 


***
pamięci Ludwika Dudka

W tych oczach cały gwiazdozbiór dobra
W tym ciele płonący ogień wielu serc
idę
a wiatr łamie mi paznokcie
kruszy włosy
Wstaje bezduszny dzień
W uszach dzwoni melodia budzenia
cichy psalm pamięci szafirowych spojrzeń
Nie odchodź bez pożegnania
nie odchodź
Ludwiku proszę
Łkam w najdalszej kryjówce świątyni
gdzie sumienie gra ostatni akord
a cisza rozlicza stukotem tknięć
To nie czas na umieranie
nie tak
nie teraz
nie


Sahara łez

Pustynia serca
łzami zaorane oczy
Otwarta rana krwawych chwil
miotana wiatrem
dźgnięta minorową ciszą
Składam ci wieniec myśli
wiązankę kruchych wspomnień
Spoglądam rozbitym wzrokiem
modlitwy szlochem
roniąc sny
Bezpiecznym piórem otulona
w przepastnym śpiewie
wyzwolonych werbli
I tylko lśniący puch błękitu
rozjaśnia umysł
osłabia kamień
mocno zaciśniętych pięści


Matczyne rozterki

Wsłuchując się w twój oddech listku
w miarowość
w chaos brzmień
nie umiem wyznaczyć granic miłości mojej
ni obaw
o kolejny twój oddech
o kolejny dzień


Krople wzruszeń

W skrytości matczynego ciepła
schowaj swe białe skrzydełka
i trzepocz nimi łaskocząc każdy zakamarek
serca
Kroplo naszej miłości
nadziejo ty nieskończona
bliskością swą obdarowuj nasz każdy dzień
tak tu i teraz
jak i tam
w chwale wieczności

Please publish modules in offcanvas position.