Działowska Halina 1931-2008

Drukuj

Urodziła się 23 sierpnia 1931 w Krakowie. Szkołę Podstawową, rozpoczętą w Krakowie, ukończyła ostatecznie w Mielcu. Następnie była uczennicą Liceum im. Konarskiego w Mielcu. W roku 1957 podjęła pracę w Rejonowym Przedsiębiorstwie Robót Wodno – Melioracyjnych na stanowisku pracownik administracji, skąd w roku 1986 odeszła na emeryturę. Współpracuje z prasą regionalną. Pisze wiersze o przemijaniu, o poszukiwaniu Boga, patriotyczne i nostalgiczne.

Kiedy 10 grudnia 2006 roku, na walnym zebraniu członków Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera w Mielcu, została wybraną zastępcą sekretarza, powierzono jej sprawy ewidencji członków. Z niezwykłą skrupulatnością wypełniała powierzone jej obowiązki, dzięki czemu w stosunkowo krótkim czasie zewidencjonowała na nowo zasoby osobowe Towarzystwa. Od dnia 4 listopada 2006 roku, aż do samej śmierci była także skarbnikiem Grupy Literackiej „Słowo” działającej przy Towarzystwie. Zmarła 21 grudnia 2008 roku, po długiej i ciężkiej chorobie.



Halina Działowska – poezja dobroci

Pierwszy raz nazwisko Działowska pojawiło się w mojej giełdzie nazwisk zapewne w 2004 roku, a więc jeszcze przed pamiętnym spotkaniem w dniu 3 czerwca 2006 roku, które faktycznie było pierwszym spotkaniem dzisiejszej Grupy Literackiej „Słowo”, działającej przy Towarzystwie Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera w Mielcu. Nie pamiętam już czy stało się to dzięki „Wizjerowi Regionalnemu”, czy też „Farze Mieleckiej”. Ponieważ w mojej głowie zrodziła się idea Grupy, przeglądałem wszystkie czasopisma regionalne, poszukując jej potencjalnych członków. W ten sposób trafiłem na Halinę Działowską i namówiłem ją by wzięła udział w tamtym spotkaniu. Nie przypuszczałem wówczas, że zaprosiłem sumienną członkinię przyszłej Grupy, osobę pełną wigoru i serdeczności, ujmującą swą niepowszednią osobowością. Halina Działowska urodziła się 23 sierpnia 1931 roku w Krakowie. Szkołę Podstawową, rozpoczętą w Krakowie, ukończyła ostatecznie w Mielcu. Następnie była uczennicą Gimnazjum im. Stanisława Konarskiego (dzisiejsze I Liceum Ogólnokształcące) w Mielcu. W 1957 roku podjęła pracę w Rejonowym Przedsiębiorstwie Robót Wodno – Melioracyjnych w Mielcu na stanowisku pracownik administracji, skąd w roku 1986 odeszła na zasłużoną emeryturę. Życiorys krótki, chciałoby się powiedzieć, poukładany w każdym calu. Wszyscy, którzy ją bliżej poznali i bywali u niej w domu, podkreślali pedantyczny porządek jaki tam zawsze panował. Poznałem Halinę Działowską na tyle, że przyjmuję tę prawdę za dobrą monetę.

W wierszu „Refleksja”, potwierdzającym jej skrupulatność, pisała:

Życie napisało mi własny scenariusz.
Wzięłam więc do ręki papieru arkusz,
by skreślić na nim to, co już minęło,
to, co jest już za mną, to co odpłynęło.

Czasami jest mi szkoda minionych lat,
ale tak zbudowany jest nasz świat.

Że z pamięci nie wymaże się młodości,
tak, jak nie można wymazać późnej starości.
Do której zmierza każdy z nas,
a Bóg czuwa nad tym i wymierza czas.

Wspomniany wiersz, opublikowany po raz pierwszy na stronie internetowej Grupy Literackiej „Słowo” ww.slowo.ovh.org, znalazł się także w „Farze Mieleckiej” Nr. 7(58) z grudnia 2006 roku, gdzie po raz pierwszy także czytelnicy pisma parafii pw. Świętego Mateusza dowiedzieli się o istnieniu Grupy. Skrupulatność w tym wierszu przybiera formę rozrachunku z życiem, w obliczu śmierci nad którą czuwa Bóg, autorka zdobywa się na swoistą zadumę i nostalgię, że nie da się odwrócić porządku świata, tak jak można uniknąć późnej starości. Ponieważ Halina Działowska, kierując się samokrytycyzmem w stosunku do własnej osoby, nie zdecydowała się na zamieszczenie utworów w almanachu „Z podróży na wyspy słowa”, publikacje w „Farze Mieleckiej” i w internecie są jedynymi jej publikacjami. Stąd też obecna publikacja jest próbą znalezienia odpowiedzi dotyczących jej twórczości, a jednocześnie zachowania dla potomności dorobku zastępcy sekretarza Towarzystwa i skarbnika Grupy.

W wierszu „Po latach”, będącym formą rozmowy z matką, pisała:

Moja samotna podróż przez życie
mknie jak na razie gładko.
Ale to był mój własny wybór
Droga Moja Matko.

Od Ciebie dostałam wskazówki
być mądrą, dobrą i miłą.
Staram się o tym pamiętać
I to jest moją siłą.

Zawsze się modlę o dobry poranek,
Bo jeden Bóg sam wie,
kiedy nadejdzie podróży przystanek
dla każdego z nas i mnie.

Widać w tym wierszu, jak bardzo silny związek uczuciowy łączył jego autorkę z matką. Przywiązanie do tradycji, do chrześcijańskich wartości, do Ojczyzny i jej dziejowego spadku, można dostrzec w wielu wierszach. W wierszu „Zaufanie”, będącym istotnym dowodem w tym temacie, adresatem lirycznych odniesień i uniesień jest Matka Boża. Tak jak w poprzednim wierszu, czytelnik dostrzega bezgraniczne zaufanie, lecz tym razem stosunku do Matki Bożej. Brzmi on bowiem następująco:

Tobie Matko Boża zaufałam całkowicie,
Tobie Matko Boża poświęcam moje życie.

Jeśli o cokolwiek grzesznik prosić może,
To tylko o jedno – dalsze Łaski Boże.

Gdziekolwiek pojadę, nawet w świat daleki,
Będę Cię czciła Matko Boża – teraz i na wieki.


Jej wielka serdeczność i optymizm sprawiała, że potrafiła z dystansu spojrzeć na otaczający świat i procesy w nim zachodzące, które dotyczą każdego człowieka. Tak było w wierszu „Czas przemijania”:

Starość przychodzi nie wiadomo kiedy.
(wcale jej o to nie prosiłam)
Nikt w tym nie może przeszkodzić
to jest właśnie jej siła.

Zegar biologiczny dał o sobie znać,
choć do tej pory górę brał optymizm
więc trzeba z życia jak najwięcej brać,
by całkowicie nie wpaść w pesymizm.

Jako osoba z wyboru samotna
boję się upływu czasu,
choroby, biedy lub braku rodziny,
wiosny, lata, jesieni i zimy.

Mam nadzieję i mocno wierzę,
że Bóg mi w tym dopomoże
o to go zawsze prosić będę
i nikt mi przeszkodzić nie może.

W podobnym tonie brzmi wiersz „Upływający czas”. Poznajemy w nim pikantne szczegóły z życia autorki, niezwykle trzeźwo spoglądającej na świat i poddającej się w zupełności woli Bożej:

Jeśli się zadumam nad swoim losem,
To refleksje przyjdą same, jak cios za ciosem,
Będą mi przypominać mijające lata
I to, że moje życie samotnie się przeplata.

Nie spotkałam nikogo, z kim mogłabym dzielić życie,
Ale przyznam, że marzyłam o tym skrycie.
Bo jak każda kobieta myśli o przyszłości,
By w jej sercu na stałe mógł ktoś zagościć.

Od czasu do czasu jest mi bardzo smutno,
Ale to nic nie szkodzi.
Na razie mam zdrówko i apetyt na życie
Resztę sam Bóg mi wynagrodzi.

A kiedy się zakończy nasz życia bieg
Odpłyniemy łódką na drugi brzeg.


Nieodłącznie związany z tematem starości, poprzez gorzką prawdę przemijania, zakończony podobną puentą jak ostatnie oba wiersze jest wiersz „Odejście Gieni”:

To była osoba wyjątkowa,
Każdy ją na pewno w pamięci zachowa.
Dobra dla ludzi, dobra dla rodziny,
Nie żaliła się nigdy, choć były przyczyny.

Już dwa lata minęło, jak nie ma jej wśród nas.
Popatrz, jak szybko przemija czas.
Jest to bardzo smutne, gdy przyjaciel odchodzi,
Cieszmy się z życia, póki jesteśmy młodzi.

Ale trzeba mieć na uwadze mijające lata,
Bowiem starość nie ominie nikogo z nas.
Kochajmy wszystkich ludzi, jak Bóg nakazał,
Bo na każdego przyjdzie czas.

Pomimo pozornej banalności autorce, w treści tego wiersza, udało się sprytnie przemycić w treści wiele prawd, które nierozłącznie są związane z bytem człowieka, a od których nikt nie jest w stanie uciec. Można też puentę tego wiersza „… Kochajmy wszystkich ludzi, jak Bóg nakazał, bo na każdego przyjdzie czas…”starać się zrozumieć poprzez słynne słowa ks. Jana Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”. Podobieństwo wydaje się uderzające, chociaż puenta z powyższego wiersza została zapisana innymi słowami. To również przemawia na korzyść tej poezji, gdyż Halina Działowska napisała te słowa w kwiecie wieku. Wielbiła słowem Boga w różnych sytuacjach, nawet w tych bolesnych odciskających piętno, poddawała się jego woli.

Głęboko ją rozumiała i potrafiła się z nią pogodzić. W swych poszukiwaniach twórczych chodziła różnymi ścieżkami, próbowała mierzyć się z przeróżną tematyką o czym świadczy chociażby wiersz „Jubilatka”:

Doczekać lat siedemdziesięciu,
I później spokojnej starości,
Mieć kochaną rodzinkę,
Przyjaciół i gości.

Mieć także dużo zdrówka,
Jak również humoru,
To życie będzie milsze,
I pełne kolorów.

A jeszcze doczekać
Podwyżki emerytury,
To już będzie „luksus”,
Więc głowa do góry.

Wierszem o podobnej tematyce jest wiersz „Gipsowe wspomnienia”:

Czas upływał bardzo szybko,
Skończyły się katorgi gipsowe,
Chociaż rodzinka była przy mnie blisko,
To przechodziłam tygodnie stresowe.

Kto zrozumie już nie dzierlatkę,
Losu nikt przewidzieć nie może,
Ale od następstw wypadków i złamań,
Zachowaj mnie Boże.

Bo przecież życie może być piękne,
Choć w samotności przez długie lata,
Ja nie narzekam – to przeznaczenie,
Nie każdemu się w życiu układa.

Ten wiersz, jak i wiele poprzednich, świadczy o głębokiej religijności autorki. Po prostu miała we krwi posłuszeństwo Bożej woli, stąd tak często w jej wierszach pojawiają się motywy religijne. Czciła Boga swym życiem i poezją. Motyw życia i śmierci bardzo często pojawia się w tych dywagacjach.

Dwa z jej wierszy odnoszą się do Jana Pawła II i zostały napisane po śmierci naszego Wielkiego Rodaka. Pierwszy z nich to „Ojcze święty”:

Byłeś rycerzem nieugiętym,
byłeś nam ojcem, bratem, pielgrzymem,
wiem, że na pewno zostaniesz Świętym,
a Twoje serce między Polską i Rzymem.

Dałeś nam przykład przez pontyfikat,
jak bronić wiary i kochać Boga,
za to gorące składamy Tobie dzięki,
bo wiemy, że z Bogiem będzie dalsza droga.

Teraz, gdy patrzysz na nas z góry,
z Twoim uśmiechem i Twoim gestem,
zasiane ziarno Twojej miłości,
zaowocuje bardziej jeszcze.

Drugim wierszem napisanym przy tej okazji jest wiersz „Pamięci Naszego Rodaka”:

Godzina 21 – sza minut 37 – dem
pozostanie Polakom na zawsze w pamięci.
To godzina odejścia Naszego Papieża,
który za życia pozostawał świętym.

Wierzymy, że jest z nami w życiowych trudnościach.
O Jego beatyfikację modli się cały świat.
Boże – Ty możesz wszystko – także to,
by Naród zobaczył Jego ziemskie dzieje i Pontyfikat.

Był jedynym autorytetem naszych czasów
samarytaninem ludzkości, świata.
Był naszym Ojcem na Stolicy Piotrowej.
Będziemy Go pamiętać jeszcze długie lata.

Wertując wiersze Haliny Działowskiej, w wielu miejscach spotykamy optymizm i radość z życia. Do tej pory, pisząc niniejsze słowa, czuję jej obecność, gdyż swoją postawą odcisnęła niezatarte piętno w czasie swojej działalności w Towarzystwie Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera i w Grupie Literackiej „Słowo”.

W swoich wierszach opisywała także zdarzenia patriotyczne i regionalne. Wychowana w patriotycznych tradycjach słynnej rodziny Działowskich wielokrotnie uwieczniła słowem pamiętne wydarzenia. Tak było chociażby w wierszu „Spotkanie po latach”:

Jest wrzesień, rok 1992-gi,
Ustawił się harcerski szpaler,
Bardzo, bardzo długi.

Była nas prawie osiemdziesiątka,
Z najodleglejszego Polski zakątka.

Przyjechały ORŁY, RYSIE, SĘPY i JASTRZĘBIE,
Reprezentacji SZARYCH SZEREGÓW,
Było sympatycznie i bardzo przyjemnie,
Harcerskie piosenki roznosiło echo.

Nigdy nie zapomnę wrześniowego dnia,
Kiedy spotkaliśmy się MY, WY i ja.

Podobna tematyka dominowała w wierszu „Wystawa twórczości mielczan 2007”:

Mielec posiada piękne okolice
Tuszyma – znana Polakom wioska;
tam wśród lasów i ogrodów
można wielu artystów spotkać.

Wystawa miała charakter rocznicowy –
120 – lecie urodzin Władysława Szafera.
Ta postać znana jest w całym świecie
trzeba o tym mówić i popierać.

Wdzięczni jesteśmy Nadleśnictwu Tuszyma,
że zrobiło piękną oprawę tej wystawy.
Było tu malarstwo, rzeźba i sztuka ludowa.
Wiemy – Mielczanin dużo potrafi.

Szczególne słowa uznania – dla pani prezes Środowisk Twórczych.
To ona wszystkiemu nadaje tok.
Do zobaczenia za rok!

Sięgała też Halina Działowska po tematy dotyczące bieżącej polityki. Tak było w wierszu „Emigracja”:

Dokąd ta Polska będzie uboga?
Dokąd będzie istniał niedostatek?
Kłopoty z pracą i egzystencją,
Ma każdy emeryt i 40-latek.

Kiedy nastąpią jakieś zmiany?
Kiedy lepiej będzie można żyć?
Przecież to kraj nasz ukochany,
Tu się rodzimy i tu chcemy być!

Na kanwie osobistych przeżyć gloryfikuje autorka piękno Tatr w wierszu „Tatrzańskie wspomnienia”:

Nieopodal Dużej Krokwi
wysoko nad reglami
stała kiedyś mała chatka
zwana „Pod smrekami”

Bywałam tam rokrocznie
tylko zimową porą.
Góry są wtedy monumentalne,
bardzo niebezpieczne,
upiorne i niespokojne,
ale nad wyraz bajeczne.

Tam zostało moje serce.
Wtopiło się w górskie przełęcze.
Mam cichą nadzieję, że kiedyś powrócę –
zwiedzę polany, doliny i watry,
bo zawsze kochałam i kochać będę
polskie nasze Tatry.

Kiedy 10 grudnia 2006 roku, na walnym zebraniu członków Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera w Mielcu, została wybraną zastępcą sekretarza, powierzono jej sprawy ewidencji członków.Z niezwykłą skrupulatnością wypełniała powierzone jej obowiązki, dzięki czemu w stosunkowo krótkim czasie zewidencjonowała na nowo zasoby osobowe Towarzystwa. Od dnia 4 listopada 2006 roku, aż do samej śmierci była także skarbnikiem Grupy Literackiej „Słowo” działającej przy Towarzystwie. Zarażała wszystkich swym optymizmem i serdecznością, dodawała otuchy w każdej sytuacji. Zmarła 21 grudnia 2008 roku, po długiej i ciężkiej chorobie. Jej
pogrzeb, 23 grudnia br., rozpoczął różaniec w Domu Pogrzebowym "Eden" w Mielcu. Msza pogrzebowa, za duszę zmarłej, odprawiona została w kościele pw. Ducha Świętego w Mielcu. Następnie trumna, z doczesnymi szczątkami zmarłej, odprowadzona została na Cmentarz Parafialny w Mielcu, gdzie spoczęła w rodzinnym grobowcu rodziny Działowskich.

Przypadek sprawił, że Halina Działowska doczekała się pośmiertnego wydania swoich wierszy. Gdy wiosną 2009 roku zacząłem pracować nad niniejszym wspomnieniem o śp. Halinie Działowskiej, współpracująca z Grupą Literacką „Słowo” rzeszowska poetka Dorota Kwoka, zaoferowała nagranie jej wierszy w formie płyty, która miała być zwieńczeniem ziemskiej działalności poetki. Dzięki temu powstała nie tylko płyta, ale także… tomik Haliny Działowskiej „Na skrzydłach słów” zredagowany przez Dorotę Kwokę z tekstów dostarczonych przez brata autorki Mieczysława Działowskiego. Tomik o pojemności 30 stron i 22 wierszy zawiera większość z przedstawionych tutaj

wierszy, by jednak utrwalić dla potomnych postać działaczki Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera i członkini Grupy Literackiej „Słowo”, ten tomik powinien być uzupełniony o wiersze rozproszone i wydany jako wydawnictwo Towarzystwa.


Zbigniew Michalski
„Mieleckie zapiski” 9 – 11