Kłaczyńska Joanna

Jesienne pożegnania

Odleciały już
daleko.
Drzewa żółte suknie
stroją.
Słońce scenę życia
oświetla.
Nie odchodźcie dobrzy ludzie
jeszcze spektakl.
Jeszcze czasu dużo macie
przed sobą.


Tyle lat jeszcze
do przeżycia.
Tyle spraw rozpoczętych
przed wami.
Nie odchodźcie, jesień taka
ciepła.
Może miłość bliskich
was zatrzyma.

Ptaki wiosną powrócą
na pewno.
Z nimi wróci nadzieja
na życie.
Nie odlatujcie tej jesieni
z ptakami.
Poczekajcie na wiosnę –

z nami.

 

Porządek  świata

Mądrości miłośnico
Filozofio
I córy twe uczone
Matematyka, Fizyka.
Wzory tworzycie,
piętrowe równania.
Pięknie opisujecie
proste prawdy, że
aby żyć świat pożera
nim zostanie pożarty.
 


Tor do Workuty

W salonce kawior i wódka.
Dzień zda się nie mieć końca.
Rytmicznie  stukają koła.
Noc odpoczynku za krótka.

Za oknem kosmiczna pustka.
Mróz tnie jak nożem, ogłusza.
Czas i pustość na wieki zamarzły,
Nawet światło się nie porusza.

Ta bryła zmarznięta na granit.
Zapis bólu, męki, Golgoty.
Ten tor święty, cmentarny, bez końca.
To szeroki tor do Workuty.


W  godzinę  do zmierzchu

Przebiorę się kiedyś
w bure wdzianko
i kapelusz bury.
Będę ławki wysiadywać
w jesiennym słońcu.
Moja przyszłość
to gołębie karmić,
gwarzyć matowym głosem
o przeszłości.
I nadzieję mieć na niebo
w jesiennym deszczu.
A teraz mam jeszcze
godzinę
do zmierzchu.

Please publish modules in offcanvas position.