Rzeszutek Dawid

Drukuj

Urodził się 15 października 1988 roku w Mielcu. Do dziesiątego roku życia przebywał w Mielcu. Później z powodu sytuacji rodzinnej przebywał, aż do czasu pełnoletności, w Domu Dziecka w Strzyżowie. Pisze od osiemnastego roku życia.

Od 13 lat gra na gitarze z małymi sukcesami. Lubi książki André Gide, Paula Sartre czy tomik poezji Charlesa Baudelaire'a pod tytułem „Kwiaty zła”.

 

Cała ty

Przez przeźrocze twojej duszy widzę szlachetny kamień
twej wartości.
Błyszczy barwą niebiesko- diamentową.
Emanuje dobrocią i miłością Boga, i twą, w zasadzie, was obojga.
Daje odczuć swą mądrość językiem spojrzenia.
Przez pryzmat barwy twej aury, widzę ogród z winoroślą stary,
a w nim kiście spokoju i nostalgii, wiszące na radości promieni słonecznych.
Są także tyczki podtrzymujące winorośl jak aniołowie dusze swych wiernych.
Noc swym zapachem przesyca grona i noc ta spokojna pilnuje,
by czas cię rozwijał i wierzył, że dorodnie dojrzejesz w tym niby raju.
I rozum twój niczym orzech stary mądrością nas swą darzy.
Nadaje jak antenka swoje wartości życiowe i jak ofiary składa
je w naszych uszach i wzroku, i ustach.
Czego się dowiemy sami spostrzeżemy, że to wartość ponad życiem naszym nudnym na ziemi;
Zapamiętasz niejeden swój oddech i niejedno spojrzenie, które wyczuje to co osowiałe, a jak bogate w te mądrości życia.


Ci szydercy

Będziemy twardym krokiem szli, pędzili!
w zamieci dłuta ukłuć...
Jeśli droga będzie równo twarda jak sam artysta, który dłutem miota!
Przeszkodą będą nasi Przyjaciele za nogi nas łapiący,
a wręcz same nasze nogi, gnące się i łamiące
od ciężaru naszych grzesznych myśli!
A jednak i Oni, Ci czarni szydercy w loży zasiadający,
w końcu wpadną w dół swym śmiechem wykopany!
- śmiechem silniejszym od łopaty.
Nagroda dla zwycięzcy - laur zloty, honorowy
taki drobny, a jak ceniony!
Lecz nie dla poszukiwacza złota ta nagroda
I nie dla leżącego w ziemi chłopa.
I choć żywi martwymi zdają się być
I choć martwi, to swój cel osiągnęli, bo w domu złota spoczywają
w mokrej czarnej ziemi.


Dziewczyna o czarnych oczach

Dziewczyno ma, co cudne czarne oczęta masz
O wielka pani będę na ciebie czekał
Dziewczyno kwiecista o stokroć milsza
Od tulipana kwiatu u zarania czasu.

Dziewczyno młoda tyś jak kwiat na wiosnę
Uczynna droga i zwinna jak orzeł
Urocza dziewczyna zawsze inna taka modna i nieomylna
Kwiecie złoty, co zapachem uwodzisz wonią swą zwodzisz.

Miła moja, bądź ze mną blisko, całe serce ci oddam tylko
A może aż, to w końcu wszystko co mam...
Czego zapragniesz doniosę i właśnie ciebie wybiorę
Na zawsze, na zabój tylko ciebie kocham o brzasku, wieczorem za tobą szlocham
Wybieram Ciebie na zawsze o poranku w wiosnę moją damę.


Fioletowa szkatułka

Jest szkatułka i jest czas
A w niej otchłań w fiolet osnuta
Zamknięta tajemniczość, ukryte uczucia.
A on jak wiatr pędzi wokoło
delikatnie muskając jej czarodziejskie lic okucia.
Zamknięta szkatułka, zaklęta szkatułka
Lecz ni on, nie żaden zwykły ktoś jest w stanie zmienić to.
Prócz jednego, prócz Niego.
Niezwykłego czarodzieja leśnego.
Czarodziej czarnoksiężnik,
Pokłon oddawszy, pocałunek złożywszy
pojmał czas, zdjął zaklęcie,
zakochując w sobie siły w niej zamknięte.

I co będzie ? I co dalej będzie ?
Ten wie jedyny, co wirując wokoło pilnował dziewczyny.


Grobowiec śmiertelny życia

Śmierć szykuje mi trumnę, w którą czas wbija swoje gwoździe.
Ona od początku trzyma każdego w swojej kościstej garści
powoli ją zaciskając.
Nie zawaha się nigdy.
Zegarmistrz wbija swe dłuto czasu w me ciało
zdrapując, wykruszając, kreując ideał niewiadomej idei.
Ciemne aleje życia nieustannie biegnące pod górę.
Na początku walkę toczą głupcy, lecz mądrości nabywszy poddają się,
ciesząc niewolą i męką niczym masochiści...

Ona ma najzacniejszą broń - kosę - Czas.
a kunszt przemijaniem.
Jednak mądry nikt nie jest, dając się jej pojmać - w niewolę życia krucjatę...