Janowi R.

Czarno białe klawisze czekają na dotyk,
lecz Twe dłonie nie słyszą ich cichego łkania.
Nuty na pięciolinii łzy ronią z tęsknoty,
A piosenki zgubiły swój czas zaśpiewania.

Lecz Twe rymy spajają strofy wciąż solidnie,
i choć smutek się wplątał chyłkiem między słowy,
wszak wieczór - kiedy ciemniej, rankiem - kiedy widniej,
Słychać oddech poezji - mocny, rześki, zdrowy!


Byłeś Janie muzyki mistrzem, mistrzem słowa…
Jeszcze echem kościelnym nie zmilkły organy…
Niech zabrzmi Twoja twórczość całości od nowa!
Byłeś, jesteś i będziesz wciąż niezapomniany!
 
Kazimierz Trela

Please publish modules in offcanvas position.