Danuta Łakomska
Urodzona 10 kwietnia 1956 roku w Mielcu. Ukończyła pedagogikę w WSP Siedlce. Długoletni nauczyciel, instruktor teatralny i animator kultury. Występowała w spektaklach jako aktorka w studenckim teatrze ES i teatrze Dramatycznym w Mielcu. Prowadziła teatr Makulatura przy Robotniczym Centrum Kultury w Mielcu (obecnie SCK Mielec) oraz przez pięć lat Przegląd Teatrów Lalkowych w Szkole Nr 13 w Mielcu. Należy do Grupy Literackiej „Słowo”, działającej przy Towarzystwie Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera w Mielcu od 2009 roku.
Obecnie przebywa w Anglii. Jej pasje to: teatr, poezja i malarstwo. Tomik „Po drugiej stronie słońca” jest jej pierwszym tomikiem.
Po tamtej stronie słońca
Po tamtej stronie Słońca wzrastają w miłości piękne dusze. Ziemska miłość wyzwala je i wtedy wnikają do wnętrza ludzi. Budzi się nowe życie z błękitnym spojrzeniem anioła. Świat najpierw mały w objęciach matki i ojca rozciąga się łóżko, pokój podwórko... miasto, kraj, jak ktoś chce to dalej. Poznajemy mnóstwo ludzi podobnych do nas i innych. Na chwilę lub na długo zmieniają nas. Przeżywamy ciągłą hiperbolę wzlotów i upadków. Uczymy się lub nie – na błędach. Radujemy się, lub smucimy czasem – rozpaczamy. Zarabiamy lub nie na tyle, żeby godnie żyć. Kochamy raz...lub nie raz...albo kochamy wyłącznie siebie. Pędzimy ku karierze...lub nie zawracamy sobie tym głowy. Z czasem nasza dusza nabiera barw, które ciągle zmieniają się, lecz w środku tkwi diament wszechświata...dobro .Bez względu na wszystko, lata płyną nieubłaganie i powoli nasz świat zaczyna się zawężać, aż do jednego pomieszczenia, do jednego łóżka. Pozostaje nadzieja, że po tamtej stronie Słońca odnajdziemy to, czego nam zawsze brakowało.
Maj
Śpi w nas majowy las subtelny zapach konwalii biel pończoch brzóz obłapia już sosna – długimi palcami. A dębów siła ramiona otwiera by przytulić natychmiast już teraz. Poczekam Niespodziewanie zaczerpnęłam przejrzystość oczu Twoich. Jesteś dobry i ciepły jak babciny chleb – prosto z pieca na liściu chrzanu. Ciągle zbyt gorący aby jeść – poczekam. Wiosna Wietrzykiem zabawnie potargana lekko rumiana od słońca wskoczyła przez okno wprost w firan koronki. Zapachniało od sadu kwieciem świeżą trawą od łąki a Ona… lazurem nieba zmęczona przysiadła dla odmiany w fotelu pana Leona. (wiersz inspirowany obrazem „Wiosna” L. Wyczółkowskiego) P o p a t rz Nie widzisz mnie? Może... czerwoną sukienkę włożę i zatańczę wśród maków na łące. Nie widzisz mnie teraz? Chabry z zórz powybieram i ułożę mały bukiecik jego tytuł: Niebo w fiolecie. Nie widzisz mnie? J e s t e m. Czarne koty Uśmiechasz się – szelmowskie oko robią czarne koty. Lecz… jeszcze za wcześnie na welon czułości – bo zbyt ciepły jest dotyk twoich oczu i za wcześnie jeszcze na upojne noce – bo załamać można białe porcelanowe jutra. Kiedyś gdy czarne koty usną – przyjdę. Przenikanie Nie wiem czemu przenikasz do mego umysłu i ciała. W księżycowej pościeli zasypiam twoja... cała. Wzajemność Otulasz mnie swą miłością i jak płaszczem - chronisz a ja ci serce daję ot tak... na dłoni. Przemoczenie Poranek znowu moknie a ja… naprawdę nie wiem dlaczego razem z deszczem poczułam Ciebie. Po włosach ciepło płyniesz strużką za dekolt wpadasz spodnie kleją się do mnie – przemakam. Ciągle padasz. Miasteczko W miasteczku takim gdzie deszcz nie pada snami utkane ulice tajemne myśli wiatr rozgadał bo kocha tajemnice. Woda migoce barw tysiącem niebu kłania się ziemia. W miasteczku takim żyją nasze maleńkie marzenia. Niedziela Rozbitkiem dnia siódmego jestem. Czas... wraca czułym filmem – aromatem traw świerków i jodeł zniewala – duszę czaruje uwodzi minionym a potem… skrzeczy sroką na płocie – srebrniki liczy. Babcia Twoje oczęta ciekawe mnie i darowanej gruszki pulchne paluszki szarpią owoc i siwe włosy. Uśmiech uroczy mówi...zostań. Ufnie przytulasz się. Serduszko małe – kocham Cię. Biedronka Przyszła nie wiem skąd – biedronka. Po laptopie pobiegała taka żwawa – chociaż mała. Nie ma słonka jest biedronka – pomyślałam. Poleciała. Samotność Gdy już odejdą znajomi cichutko dyskretnie na palcach Gdy już ucichnie gwar po nich zapraszam księżyc do tańca. Pokoju nieme ściany wymownym świadkiem będą, że w chwili gdy spadamy – jesteś ze mną. |
Przedświt
Fotografia jak ze snu. Ukradkiem podkradam zorzom pierwsze barwy czyste. Rosa płoży się miękko perłowym muślinem. Bezmyślnie strącam diamenty uwieszone w koronkach pajęczyn. Letni zapach przenika ciało. Czekam. Pragnienia Pod rzęsami pragnienia niespodziewanie zakwitły nenufarem. Szklista wilgoć wypełnia lecz nie budzi powiek. W kołysce utkanej z silnych ramion twoich kwiat... białe skrzydła anioła. Kruchość Alabastrowa waza – unikat. Przez nią przenika myśl twoja i dotyk czuły. Ciepło wypełnia wnętrze drażniąc się ze zmysłami. A ona... niezwykle krucha jest. Bez oparcia znika. Intymność Weź mnie na wyspę taką gdzie nikt nie puka do drzwi. Tam będzie tylko lato słońce plaża i my. Zapomnimy się całkiem na tej plaży nad morzem przegapimy wschód słońca. Znów ktoś puka - otworzę. Parne lato Parne gorące lato a Ciebie nie ma. W myślach rozmawiam z tobą - układam cały poemat. Maliny w słońcu nabrzmiałe skwarnym lipcowym południem prawie bordowe całe przyjedź pachną tak cudnie. Zaraz burza przeleci spłynie deszczem po twarzy. O malinach to wtedy możesz tylko pomarzyć. Bezsenność Smutno samej nocą żaby rechocą tęsknie a niebo gubi gwiazdy. Wtedy umierają najpiękniejsze kwiaty Szczęście Szczęście mieszka w pewności, że teraz właśnie oddychamy tak samo. W zieloności rozkwitły złote kaczeńce A ja rozmarzona – tulę różowe obłoki. Jesteś. Miłość Czysta jak górskie źródło wypływa z głębi istnienia wypełnia po opuszki palców. Świat nie ma znaczenia. Jesteśmy jednym. Tatry Hej... Tatry ukochane pięknie ośnieżone i oscypki... wróciłam podróże skończone. Świerki wyniosłe dumnie skrzą się w białej szacie mieni się mroźne niebo w kremowej poświacie. A w karczmie – swojskie jadło palenisko płonie. Radość prześwietla żarem i serca i dłonie. Dom Dom nasz otwarty na oścież – okien nie ma i drzwi przecież pojawią się goście. Przy stole ja i Ty i nasze przyjdą dzieci. Nigdy nie będzie pusto. Pierogów nagotuję z grzybami i z kapustą. Dom nasz jeszcze surowy wiatr w nim jedynie gości. Cisza Trwam w motylim kokonie. Bram nie wyważam – bo po co? Tylko nocą cisza skowyczy, tylko... nocą. Uśmiech Posypało się z wiśni kwiecie – biało. W Polsce radosna wiosna. Tu słońca mało. Poorane niebo przewiązane lazurem włoskim - pamiętam Bari. Tak bardzo tęskniłam do Polski. Uśmiecham się do myśli, ech... marzenia Na angielskiej Market Street – lazur mnie zmienia. List Przyszedł mocno spóźniony po latach list z tamtego świata i przytulił moją duszę. |