Urodzony 1 marca 1949 r. w Wałbrzychu. Od najmłodszych lat interesuje się poezją, teatrem, filmem, malarstwem, dziennikarstwem oraz historią. Jest również animatorem kulturalnym. Wszystkie te dziedziny uprawiał w praktyce. W latach 1963-1974 brał udział w kilkudziedziesięciu konkursach recytatorskich. Posiada brązową i srebrną odznakę recytatora. W latach 1963-1986 był członkiem zespołu teatralnego „Maska” przy ZDK WSK w Mielcu. W 1968 był współzałożycielem kabaretu „Ergo- mix”. W 1969 współtworzył teatr poezji (W-wa), a w 1972 teatr poezji „Kaliope” (Mielec) . W 1981 był członkiem założycielem Klubu Środowisk Twórczych TMZM , a w 1982 członkiem założycielem Stowarzyszenia Twórców Kultury „ Sęk”. W swoim dorobku posiada ponad dwadzieścia realizacji Aktorskich, udział w 28 zbiorowych wystawach malarskich, kilkaset publikacji prasowych i radiowych, kilkanaście indywidualnych publikacji wydawniczych. . Od 1983 jest członkiem Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera. W latach 1990-1996 był sekretarzem, a w latach 1996-2003 prezesem Towarzystwa. Posiada wydane dwa tomiki poezji „Bezsenność”. Posiada odznaki „Zasłużony działacz kultury”, „Zasłużony działacz ochrony zabytków” ,”Złotą odznakę TMZM” i Nagrodę Prezydenta Miasta Mielca w dziedzinie kultury. Jest pracownikiem Muzeum Regionalnego w Mielcu.
Stare podwórka
Nasze podwórka
uciekają przeznaczeniem
bram
Te prostokąty
z niebem na głowie
jak kwatery pojednań
samotnych odlotów
Wpisują się wciąż nowe
wiosennym muzykowaniem
liści powrotnych
Podwórka
mają twarze coraz starsze
Imiona pozostają
niezmienne
dorastają
odpływają
niedomkniętym lufcikiem
Żal dawno pożegnanych
na wędrówkę
do wiecznego Boga
Dzisiaj brak coraz bardziej
miejsc szczególnych
pierwszych
zapachów doznań marzeń
Dawne wakacje
U dziadka Jana
zapach wakacji
Lot trzmiela ginie
w zielonym królestwie
Jak symbol własności
szczekanie psa
Kierat przycupnięty
w zaczarowanym kręgu
Dom i ciepła strzecha
z oknem na ciężarną
stodołę
Za nią koralą się pożądliwie
czereśnie – truskawki
obległy drogi polne
pośród morza zbóż
U dziadka Antoniego
przednówek
soczystych wiśni
i wielkiej morwy
Ręce
bolą z braku kieratu
Maleńka rzeczka
do dzisiaj obmywa stopy
wałów
Z ich wysokości rozmawiałem
ze znajomymi wiatrakami
Ale jaskółki wszędzie
takie same –
lotem koszącym zwiastują
deszcz
Wspomnienia
Gdy sady przekwitły
nie dojrzał już wiatr
dawnych
małych chłopców
z kieszeni jabłek
pachnących
Obmytych wakacyjną rosą
muzycznych łąk
Znajome krajobrazy
odleciały jesienną pozłotą
Nawet dorożkarz krakowski
uniósł się gołębiem
i wielkim wozem
z latarnią gwiazdy
północnej
rozgarnia chmury
księżycowych gościńców
Rzeczywistość
wrasta w ścierniska czasu
nieodwracalnie