Bernat Barbara

" Życie "

Kocham Cię życie za wiosnę ,
gdy sypie kwiatem jabłoni.
Kiedy kosz kwiatów niosę ,
czekam, aż mi się świat pokłoni...
Kocham Cię życie za lato,
gdy gorąco bije niemiłosiernie,
bo lubię patrzeć na moje miasto,
gdy wiatr dmucha w liście bezszelestnie.
Kocham Cię życie za jesień,
gdy jest mi żółto.
Patrzę jak przemija listopad i wrzesień...
i żółknie obrazu mego miasta płótno.
Kocham Cię życie za zimę,
za śnieżycę i za święta,
gdy Słońce jedyne wydaję się rubinem.
Cieszę się gdy ktoś inny o mnie pamięta.
... lecz gdy patrzę na te pory roku ,
to widzę , że to wszystko to bajka.
Bo ja nie mogę żyć bez Ciebie o zmroku,
ty beze mnie jesteś jak pusta kartka.
Ja bez Ciebie jestem jak dom bez dachu,
jak ogień bez dymu, jak cień bez światła.
Chcę Ciebie poznać, i tęczę , i odgłos grzmotu.
Jak sączy ołówek przezroczysta kalka.
By móc żyć bez tej ciekawości ,
trzeba przejść przez bariery,kłody.
Pomoże w tym lawa dobra i miłości,
z kłód zbudować tratwę; przepłynąć ,,bystre wody"

Wola Mielecka , grudzień 2004 r.


Niebo

Bez nieba nudny byłby świat,
pusta przestrzeń nad kulą pełną ludzi.
Gdyby nie niebo, Ziemia miałaby więcej lat,
Ono wszystko do życia budzi.

Niebo często zadziwia swą barwą-
od indigo przez lazur do bieli.
Rozbłyśnie czasem złotą gwiazdą.
Raz w heban, raz w Galadierę się wcieli.

Imć niebo różne ma kaprysy.
Co jest tego stanu przyczyną?
Raz jak tulipan, raz jak irysy.
Kiedy te nastroje mu przeminą?

Różne niebo daje nam prezenty:
niby jest takie dobre i hojne.
Raz deszczyk, raz grad przeklęty.
Szybkie , i niczym Cumulusy powolne.

Wisi nad moim ogrodem ślepienie,
co milion gwiazd się na nim osadziło.
Tworzy starorzecza, wydmy, mierzeje.
Teraz, wiosną , znów ono ożyło.

Niebo zsyła jakieś dobroczynne wiersze,
usypiają mą małą ojczyznę .
Podśpiewują z nim świerszcze,
co latały nad łąką i ojcowizną.

W moim ogrodzie warto się położyć ,
na trawie, zielonej w seledynie.
Warto ręce pod głowę ułożyć .
I patrzeć na niebo - jedyne.

Ono takie dalekie, tajemnicze.
Nikt go nie dotknie; ulotne.
Choć gwiazdy na nim płoną jak znicze,
nic ich nie trzyma - wszystko niemocne.

Ma to jednak czarodziejską siłę.
Mocny urok, przez swój sekret.
Kiedy już mrok dom mój spowije,
pójdę spać , gdy mi się zechce.

A rano i tak przecież wstanę,
niebo będzie tam , gdzie zawsze.
Uprzątnę codzienność i mieszkanie.
Wyjdę na dwór. Będę patrzeć.

Wola Mielecka , marzec 2005 r.


***

Posłuchaj ze mną śpiewu topoli
rosnącej w parku, przy wąskiej alejce.
Razem możemy jej słuchać do woli.
Wybaczam, że skradłeś mi wtedy serce.

To było właśnie tutaj, po raz kolejny
szepnąłeś "kocham" tak spontanicznie.
Każdy ten nasz spacer jesienny
pamiętam tak ciepło i magicznie.

Zostały teraz nikłe wspomnienia
i żal gorzki, na dnie, w duszy.
Twe listy palę cicho od niechcenia,
nim znów smutek mną poruszy.

Być może jeszcze kiedyś wrócisz
a ja biały stół nakryję odświętnie.
Wszystkie te nasze wspomnienia obudzisz
i pocałujesz mnie ciepło, namiętnie.

B.B. 20.11.2006r.


Przykład

Weźmy za przykład
taki... kamień.
On to jest doskonały i nieskazitelny
w całej swojej istocie.
jest stworzeniem idealnym -
przepojony kamienistością do dna
i nieśmiertelny.
On to jest mały
a ma w sobie epoki
naszych przodków.
Wybacz kamieniu, że cię nie doceniałam.
Wybacz.
Przepraszam
całą ludzkością
twoją kamienistość.

B.B. 16.10.2006r.

Please publish modules in offcanvas position.